"Chłopak, którego nie było" Elżbieta Rodzeń - przedpremierowa recenzja

Muszę przyznać, że ta książka jest dla mnie pierwszą stycznością z twórczością Elżbiety Rodzeń. Możliwość zapoznania się z tą książką była dodatkowo uatrakcyjniona faktem, że dostałam egzemplarz przedpremierowy, bo premiera będzie miała miejsce dopiero 31.07.2019. :)
Książka opowiada historię młodej dziewczyny, która pomaga swoim rodzicom w nadmorskim pensjonacie. Słowo pomaga w sumie nie oddaje tu pełnej sprawiedliwości, bo pracuje ona wręcz niewolniczo i właściwie jest poddana rodzicom i uzależniona od ich woli we wszystkich aspektach swojego życia. A wszystko to z powodu chłopca, którego zaczęła widzieć w wieku 7 lat...
Martyna, właściwie czuje się tak stłamszona przez rodziców i siostrę, że gdy nagle jej los się odmienia, nie jest w stanie uwierzyć w to i uważa, że nie zasługuje na dobre rzeczy, które los stawia na jej drodze.
Fabuła jest dość ciekawa, ale nie powiedziałabym, że mnie jakoś szczególnie wciągnęła. Momentami jest też przewidywalna. Główna bohaterka czasami działała mi na nerwy, no bo przecież ile można się nad sobą użalać i chować ogon pod siebie za każdym razem kiedy trzeba podjąć jakieś ryzyko w życiu?
Styl książki jest dość przyjemny, łatwo się ją czyta. Na minus dla mnie, że nie znajdziemy tu normalnych, numerowanych rozdziałów tylko porozdzielane przerwami kolejne porcje tekstu. Przeskakujemy też między teraźniejszością a wspomnieniami.
W ogólnej mojej ocenie książka nie jest zachwycająca, ale może stanowić bardzo dobrą wakacyjną lekturę.

Moja ocena: 6/10


Tytuł: Chłopak, którego nie było
Autor: Elżbieta Rodzeń
Wydawnictwo: Między Słowami
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 428

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu 



Komentarze