Richard Paul Evans "Sprzedawca marzeń" - jak zwykle zapiera dech w piersiach

Richard Paul Evans to marka, której nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Niekwestionowany mistrz literatury kobiecej, miejsce na szczycie listy bestsellerów ma gwarantowane. Myślę, że podobnie będzie z jego najnowszą powieścią "Sprzedawca marzeń", która rozpoczyna trzytomowy cykl.

Główny bohater Charles James opowiada nam swoją historię - trudnego dzieciństwa, pełnego upokorzeń i cierpienia, a potem powolnego wspinania się na szczyt. I jak to często bywa, wydawało mu się, że ma już wszystko czego kiedykolwiek pragnął, a tymczasem okazało się, że nie ma nic.

Książka jest niesamowicie wciągająca. Autor zbudował bohatera z ciekawą, skomplikowaną osobowością, której on uczy się opowiadając swoją historię. Rozdziały są dość krótkie, więc efekt "jeszcze jeden rozdział i idę spać" murowany ;) Styl jak zwykle przepiękny, nie wiem jak pan Evans to robi ale umie oczarować czytelników miejscami, o których pisze, wydarzeniami, które wspomina i generalnie pozwala nam wczuć się w skórę bohatera.

Nie jest to jeszcze finał trylogii, więc nie ma może jeszcze szczęśliwego zakończenia, ale z pewnością jest nadzieja na lepsze jutro. Myślę, że poleciłabym wszystkie książki Richarda Paula Evansa, ale tą szczególnie, bo nie jest to jakieś tam "romansidło", ale bardzo mądra powieść o tym, że warto starać się o przebaczenie nawet gdy wydaje się, że jest już na to za późno.

Moja ocena: 9/10


Tytuł: Sprzedawca marzeń
Tytuł oryginału: The broken road
Wydawnictwo: Znak LiteraNova
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 318

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak LiteraNova



Komentarze