Pierwszy tydzień jako żona...

Pomimo moich wygórowanych ambicji i nierealnych (teraz to wiem!) wyobrażeń, niestety nie zostałam "perfekcyjną Panią Domu" równo z chwilą założenia mi przez Pawła magicznego krążka na serdeczny palec prawej ręki. Ale spokojnie, nie poddaję się jeszcze! ;)

Jak na razie pięknie popadliśmy w stereotypy - mąż jest w pracy, a ja siedzę w domu :P Zdążyłam nawet umyć okna, które obecnie i tak są brudne, no bo przecież musiało wczoraj lać, umyć też podłogi, które w sobotę skutecznie zasypaliśmy pyłem wiercąc kilka dziur w ścianach. Nie przewiozłam chyba nawet 1/4 moich rzeczy od rodziców, a już nie wiem jak się zmieszczę do szafy w naszym mieszkanku - jakieś sugestie? Oprócz takich: "wywal połowę ubrań", bo na to sama wpadłam.

Jak każde tradycyjne polskie młode małżeństwo mające niedaleko Ikeę wybraliśmy się tam na zakupy, które zaowocowały kilkoma nowymi meblami, które składaliśmy o 22 w sobotę, za co przepraszamy naszych sąsiadów :D W weekend miałam również okazję popisać się moimi talentami kulinarnymi przed moim kochanym Mężem, który w tygodniu zazwyczaj obiady je w pracy (sama jeszcze nie zdecydowałam czy to powinna być ujma dla mnie, że nie chce żebym mu gotowała, czy raczej cieszyć się z wolnego czasu...), oboje żyjemy, obyło się bez bólu brzucha ani rozwolnienia, także pierwsze koty za płoty! Może polecicie jakieś szybkie i dobre obiadki, najlepiej do zapakowania i odgrzania  w pracy?

W ramach udowodnienia, że jestem bardzo samodzielna i zdolniejsza niż myślą moja mama i babcia zaoferowałam się, że wezmę od dziadków śliwki i zrobię z nich powidła. Przy okazji chcieliśmy z Pawłem udowodnić jacy to jesteśmy trendy, jako że moda na robienie przetworów powraca. Niestety nasza próba zakończyła się przypaleniem obydwu garnków, które mamy w posiadaniu i lekko przypalonym dżemem w ilości 2 słoiki z żółtych śliwek oraz 6 z węgierek. Pomysł powideł zarzuciłam widząc jak łatwo przypalam dżem, a biorąc pod uwagę, że musiałabym je gotować przez jeszcze długi, długi czas. Przełożymy piernik dżemem, a nie powidłami, będzie wilgotniejszy :P Podsumowując nasze kulinarne ekscesy:
- 8 słoików dżemu,
- 2 spalone garnki - swoją drogą czym to domyć?,
- lekko okrzyczany Mąż.

Dzisiaj nawet miałam okazję po raz pierwszy podpisać się nowym nazwiskiem! Dziwne uczucie i chyba muszę poćwiczyć bo zamiast P wyszło mi takie trochę R, ale spokojnie, wezmę jakiś pusty zeszyt i długopis w podróż poślubną żeby nie było później wtopy.

Generalnie fajnie być Żoną :)

Komentarze

  1. Gratuluję zmiany stanu cywilnego! :D I życzę wspaniałych i samych dobrych lat razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Tomek! Wydaje mi się, że ślubowaliśmy tego samego dnia, także dla Was również dużo szczęścia razem! :)

      Usuń
  3. A propos powideł. Super przepis na powidła jest tutaj: http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/sliwki/konfitura_z_czekolada/przepis.html i tam się garki nie przypalają :) Spróbuj następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja, ale tu jakąś porządną patelnię trzeba mieć i jeszcze w dodatku maszynkę do mięsa :P Babcia się odgrażała, że śliwki jeszcze będą więc może wypróbuję ;)

      Usuń
  4. sposób na ciuchy dla zakupoholiczek :D sezonowe wywózki do rodziców (o ile nie postanowią zagospodarować Twojego pokoju). Trochę pracy z wybraniem, zapakowaniem i rozpakowaniem wszystkiego ale spory uzysk miejsca w szafie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Do garnka wlej wodę, wsyp trochę proszku do prania i zagotuj, spalona część powinna sama odejść...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz